My Way of The Ninja
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kazuyoushi (Orochi)

Go down

Kazuyoushi (Orochi) Empty Kazuyoushi (Orochi)

Pisanie by Hidan Pią Sie 08, 2008 5:02 pm

Historia postaci :
Nowe Imię:Kazuyoushi
Stare Imię: Orochi
Rodzina:
Rodzice:
Mama: Na razie nieznana
Tata: Sayeno
Rodzeństwo:
Brat:
Wujek: Mikaro
Ciocia: Otaki


Część 1
Title:"Napad"


Ktoś właśnie biegł po schodach,biegł na piętro gdzie znajdowała się osoba o której jest ta historia.
Huk otwierających się drzwi przeraził Orochiego. On płakał, płakał , bo właśnie pozbawiono życia jego Ciotkę i Wuja.
-Wstawaj musimy ruszać.
Orochi oprzytomniał i przestał płakać, bo usłyszał głos swojego wujka.
-Wujku ale jak...myślałem że...
-Nie ma czasu, ten ktoś jest za silny na nas wszystkich.
-Co...??
Orochi pobladł myślał że wszystko to już się skończyło ale jednak nie.
-Ja go tylko ogłuszyłem powinien sie za niedługo ocknąć.
Brzdęk w kuchni na dole wystraszył ich obu
-Co najgorsze już to nastąpiło.
Wuj wziął Orochiego za kurtkę otworzył okno i rzucił nim tak daleko jak mógł.
Orochi umiał kontrolować chakrę więc gdy był blisko ziemi, umieścił chakrę w nogach i upadł na ziemię.
Szybko zobaczył że wuj rzucił kunaia w jego stronę, na nim była przywiązana kartka.
"Uciekaj najszybciej jak możesz, a ja spróbuję go powstrzymać najdłużej jak ja mogę.
P.S. 27USP9002"
-Co to ma znaczyć.... Czy ja.... Czy ja mam taką rodzinę która zawsze musi ginąć.... Czemu ja... Czemu...- mówił do siebie w biegu- I w ogóle .... Ten tekst.... Co to jest... 27ESP9002?? Znam się na... szyfrach ... ale... takiego... jeszcze nie miałem...To szyfr kombinacyjny... czyli taki... że .... liczby,cyfry i litery znaczą coś innego lub to samo... a więc ... ja... mam rozwiązać taki szyfr... sam?
Biegł tak, biegł aż poczuł że traci panowanie nad nogami. Zobaczył jakiś dom i zapukał.
-Słucham młodzieńcze??
-Ja.. chciałem.. tylko wypocząć u kogoś, mógłbym...?
-Ależ oczywiście tylko najpierw musisz coś zjeść a potem możesz się położyć.
Kobieta jakby wiedziała co mu jest nie zadając pytań dawała mu chleb, herbatę i mięso. Potem zaprowadziła go do pokoju i pokazała łóżko.
-Tutaj śpi mój syn ale w tej chwili wyjechał wraz ze swoją żoną.Więc pokój jest twój.
-Dzię...Dziękuję.

Część 2
Title: "Podążanie Śladami"


-He...He...He...He... Gdzie on się ukrył.Mały Skubaniec... On nawet nie wie co on w sobie ma.He...He... I czemu oni tak bardzo chcą go ochronić...- Tu przełknął siłę- Mój pan ma tyle do zrobienia że on sam tego nie może zrobić, a mnie wysyła na takie bzdety....Ta robota jest dla mnie za łatwa... Gdybym tylko mógł ... gdybym tylko mógł powstrzymać ... gdybym mógł go zabić ... nie... na razie jestem słaby... za słaby... musi mi ktoś w tym pomóc... tylko kto...- Skręcił w uliczkę i dalej ciągnął do siebie- a nie ważne ... postaram się zabić go sam ... a tymczasem ... muszę zaczekać na odpowiedni moment...-wszedł do domu.
-Błagam nie zabijaj nas .... aaaaaa.
-Czemu tu są tak marni ludzie.Nie mają za grosz szacunku do mnie i do pana, nawet nie oddają nam pieniędzy.
Pojawił sie nagle jakiś gość w czarnym kapturze.
-Wiem.... Czego szukasz...Powiem ci gdzie on pobiegł ale ty w zamian dasz mi cząstkę czegoś czego potrzebuję.
-Hmm.. Czego ??
-Twej Duszy !!!
-Duszy ??!!
-Tak, nie będzie to łatwe. Będziesz żył, ale miną 4 dni od oddania duszy gdy będziesz w pełni... jakby to powiedzieć... "Funkcjonalny".
-No dobra zrobię i to ale co jeśli on zmieni miejsce pobytu.
-Nie martw się Ci ludzie mnie znają i on bardzo długo sobie tam posiedzi.Dokładnie 4 dni bo wtedy rozumiem że go zabijesz.
-Hmm nie.. Nie mogę go zabić muszę dostarczyć jego całego do mojego szefa. Wtedy będę mógł to zrobić.
-Taak ?? Dobra. Słuchaj teraz wykonam na tobie jutsu które na 4 dni Ciebie sparaliżuje.Jesteś gotów ??
-Dobrze, ale gdzie będziesz mnie trzymał??
-W moim domu.
-Jestem Gotów.
-Ninpou Saitain Mokute!!
-Aaaa..khhhkhh. aaaaaaghhh....
Zamknął oczy i zasnął.
-Dzięki za podarunek... A teraz śpij spokojnie przez te 4 dni... W których nie co się zmienię...

Część 3
Title: "Tajemnicza Rodzina"


Ktoś właśnie pukał w drzwi.
-Obudź się Chłopcze Śniadanie gotowe.
-Hmm.. Gdzie ja jestem..hę... Aha.No dobra już idę.
-Ubierz się i zejdź na dół.
Orochi ubrał się w swoje ubrania i sięgną do kieszeni i 3 razy przeczytał kartkę od Wuja:
"Uciekaj najszybciej jak możesz, a ja spróbuję go powstrzymać nadłużej jak ja mogę.
P.S. 27USP9002"
-Co to może być...?? Ee tam najwyższa pora zjeść .. Zwykle po jedzeniu przychodzą pomysły.
Właśnie miał iść na dół i usłyszał jak ktoś wchodził do drzwi:
-Hej mamo. Ja tylko na chwilę, o dla mnie ??
-Nie, mamy gościa.Zmieniłeś fryzurę. Nawet ładnie ci w niej.
-Dzięki, a kto tu u nas ??
-Chłopczyku!! Zejdź na dół mój syn przyszedł i bardzo chciałby Ciebie poznać.
Orochi zszedł wolno, i przywitał się:
-Witam pana.
Mężczyzna był młody, koło dwudziestki.
-Witaj.
-Aaa.Nie zapytałam cię jak się nazywasz, ja mam na imię Aiko
-Ja Yoshihide.
-Ja...mam...mam na imie Orochi.
-Miło nam cię poznać Orochi, usiądź i zjedz jajecznicę.
-Dziękuję że mnie pani przyjęła ale mogę tu zostać tylko do jutra bo ... mam ważny cel. No i rozumie pa...
-Ależ możesz u nas zostać jak długo chcesz-Odezwał się chłopakbardzo szybko.
-Nie mogę.
-Przynajmniej 3 dni.
-Hmm 3 dni no nie zaszkodzi mi zostać o 2 dni dłużej.
Po Rozmowie Orochi zjadł Śniadanie i ponownie Chłopak o imieniu Yoshihide zagadał do niego:
-Może chcesz potrenować ze mną ??
-W czym ma mi pomóc ten trening ??
-Ma ci pomóc na... wielu rzeczach.
-Ale ja nie mogę.
-Możesz...Chodź.
Wziął Orochiego za rękę i zaprowadził na dwór, a raczej do ogrodu.
-Dobrze ale tylko kilka minut.
-W porządku.
Z pod domu wydobył się dziwny dźwięk jakby krzyk ciała, a Yoshihide przytrzymał się za głowę jakby go zabolała:
-Co ci jest??
-Nic...nic.
-A więc zacznijmy trening.Ale najpierw muszę cię spytać jakie znasz jutsu i jakim typem żywiołu się specjalizujesz??
-Ja, dobrze umiem posługiwać sie wodą, powietrzem. Głównie lodem.
Yoshihide wytrzeszczył oczy na Orochiego.
-Na.naprawdę?? Posłuchaj walczyłeś kiedyś ??
-Tak, z moim Wujkiem .
-Więc posłuchaj my powalczymy w inny sposób niż walczyłeś z wujkiem bo na pewno z nim tak nie walczyłeś jak ja będę walczył z tobą, a mianowicie będę walczył na zasadzie ...
Znowu jaiś krzyk wydobył się z pod domu, a Yoshihide przerwał na chwilę po czym ciągnął dalej lecz teraz trochę wolniej:
...na zasadzie.. walk śmierć.. i życie.. czyli musisz mnie zabić aby przetrwać oczywiście mi się nic nie stanie.A to działą również w odwrotną stronę.Tobie też się nic nie stanie.
-Eeeee....-Przełykając ślinę powtórzył -eeeee... czy mogę.. ci...zaufać.
-Ależ oczywiście wystarczy tylko że po tym wyk.....
Znowu Krzyk z pod domu przerwał to co mówił Yoshihide.
-.....wystarczy tylko że po tym wykonam swoją technikę.A wszystko będzie w porządku.
-Rozumiem.-Orochi jakby nie usłyszał tego krzyku ciągnął dalej-Ale czy to wszystko ma sens??
-Oczywiście.A teraz uważaj bo zaczynamy.3...2...1...Start.
Orochi ruszył na swojego "wroga" lecz on zrobił unik, kolejny, i jeszcze jeden.Po czym jednym uderzeniem walnął Orochiego i od uderzenia przekoziołkował się paręnaście razy.
Z wargi Orochiego leciała krew.
Zrozumiał na czym polega walka na śmierć i życie więc po cichu wyjął kunaia i rzucił nim we swojego "wroga".Ten złapał go jakby od niechcenia.Yoshinode wykonał teleport za orochiego i kopnął go w plecy.Po uderzeniu Orochi uderzył ręką w ziemię i po tym z niej również leciała krew.W końcu powiedział:
-Myślałem że jesteś silniejszy.
-Nie pokazałem mojego Asa w rękawie. Zaraz poznasz co to jest Shikiyou!!!!!Shikiyou!!!
-Nagle zobaczył u Orochiego czarno-niebieskie oczy które patrzyły wprost na niego.I nagle poczuł że coś go rozrywa coś czemu nie mógł się oprzeć. Po tym ataku nie miał i ręki i nogi.
-Kanatetsu Oimane!!
Po tym jutsu stał się normalny i powiedział:
-Rzeczywiście jesteś dobry ale w Taijutsu jesteś beznadziejny.
-Racja lecz tylko temu mogę zaufać gdy jestem bliski śmierci.
-Rzeczywiście. Chodź uleczę Cię.
Po uleczeniu znów krzyk z pod domu:
-Co to jest??
-To... Mój Ojciec on jest chory i musi brać silne leki które daje mu moja mama. Za 3 dni będzie zdrowy, zdrowy abyś mógł go zobaczyć bo tak bardzao chciałem ci pokazać jak mój tata jest silny.
-Aha. już myślałem że coś nie tak z tą waszą piwnicą że tam jakieś wampiry są czy coś takiego.
Orochi zaśmiał się poszli do domu. Ale czy aby na pewno z piwnicą jest coś nie ta bo akurat w tym momencie, kiedy weszli do domu ktoś krzyknął:
-Synku pomocy!!!
-Mama!!

Część 4
Title:Dwie Połówki


-Mamo, mamo co jest??
-Pomóż mi on się przebudził !!!
Jakiś stary człowiek Ciągnął za nogę Mamę Yoshihide.
-Fuiin Shakibari!!!
Staruszek zasnął.
-Co mu podawałaś !!! Czy to jest to co przepisał mu lekarz !!!
-Nie... On przecież nigdy nie miał lekarza, o czym ty w ogóle gadasz??
-Czy Ojciec byłby z tego dumny jakby zobaczył jak się zwraca do takiego człowieka...??
-Ale...
-I może Ojciec ma Cierpieć tak jak on ?? Hę???
Matka zrozumiała o co mu chodzi po czym odeszła do kuchni.Orochi zobaczył wystające kości z jej nogi, nie co się przestraszył ale zamknął szybko oczy.
-A ty chłopcze idź do pokoju i siedź tam muszę tego staruszka dopilnować aby nic nie zrobił.
Orochi poszedł na górę ale... zobaczył takie same nogi u Yoshihide .
Szybko pobiegł do góry Otworzył drzwi i zaczął się po kryjomu pakować. Pakowanie zajęło mu 25 minut.Otworzył okno ale ktoś zaczął pukać. Wyskoczył, a w tym samym momencie się otworzyły drzwi.
-Nayo !!! On Ucieka !!!!
-To ja już się nim zajmę.
Orochi Usłyszał to bo wyskoczył na dach pod oknem. Gdy usłyszał jak wszyscy pobiegli na dół zaczął uciekać po dachach domów.
-Tam jest.
Nagle przed nim zobaczył tą starą kobietę, a potem już nie kobietę lecz potwora, potwora bez skóry i mięśni. Same Kości wystawały. Nagle coś Orochiego złapało za nogi odwrócił się i zobaczył Skórę kobiety na Ciele Chłopaka. (Poznał że to chłopak bo po tym powiedział)
- Mam cię!!
-Kim... Czym wy jesteście.
-Jesteśmy twoim najgorszym koszmarem
- Kansai no hode !!!
I z chłopaka wyszły dwa przepołowione ciała które popatrzyły się na niego a on zemdlał.




Część 5
Title: Niepamiętana Rodzina


-Widzisz panie... jest cały i zdrowy jak mnie prosiłeś... A teraz daj mi pieniądze i inną misję bo będzie mi się nudziło a takie coś jest nie do pomyślenia. (he he he) -Słyszał Orochi leżąc na łóżku obok całej gromady -Dzięki!
- Proszę bardzo... ale powiedz mi jedno jak ci się udało go pokonać aby go nawet niezranić....
-Eee no tego... nie pamiętam.
-Jak to nie pamiętasz??
-Przed tym wszystkim dałem kawałek mojej duszy takiemu jednemu człowiekowi a on w zamian przytrzymał go dla mnie te parę dni.I on przemienił się w coś dziwnego i .... zemdlał.
-Zemdlał .... phiii... w takim razie idź do komnaty i przez 24 godziny rozmyślaj czemu niezrobiłeś tego sam. Wtedy może dam ci jakieś inne zadanie.
-.... Tak jest ... panie .
Człowiek odszedł a po chwili czół że ktoś dotyka jego szyi:
-Hmm. Puls w porządku ... ciało również. Jedynie trzeba zobaczyć czy jest silny i czy "jego" dusza jest w dobrym stanie.
Orochi lekko otworzył oczy i nie chcący wyrwało mu się z ust:
-Przepraszam... gdzie ja jestem.
-O .... obudziłeś się- gdy to mówił bardzo się ucieszył- jesteś w pałacu Mirdanii i możesz tutaj wypoczywać ile chcesz.. Orochi .
-S.. skąd zna pan moje imię.
-Znam ponieważ dawno temu ciebie wychowywałem. Niestety Twoja Matka nie chciała mnie w rodzinie a później musiałem odejść wraz z drugim synem który urodził się nie co wcześniej od Ciebie. Teraz ja i twój brat jesteśmy w tym zamku. Tylko szkoda że ona umarła.... była świetną kobietą.
-Ale... dlaczego mi to mówisz teraz i czemu zabiłeś mojego wuja i ciotkę??
-Ja ?? Zabiłem ?? Ale ... nie chciałem by nikt zginął... po prostu chciałem cię tu ściągnąć. Jeżeli chcesz to ten który uśmiercił twojego wuja i ciotkę , może ponieść karę jaką tylko sobie zażyczysz.
-Nie ... nie lubię.... zemsty.
-Orochi ... posłuchaj ... nie powiesz o tym nikomu ?? W tobie jest coś czego nikt nie lubi....każdy będzie ciebie uważał za potwora ... ale ja oczywiście nie będę tak uważał ponieważ jestem twoim ojcem.... I naprawdę przykro mi że to musiało się tak skończyć...
-Ale co, co jest we mnie??
-Uznawane jest to jako Demon "śmierci", pojawia się tylko raz na 30 pokoleń klanu Tao. Widziałeś chyba jaką mocą jesteś zdolny się posługiwać ??
-Eeee... Parę razy czułem w oczach jakby mi się paliły a ból który czułem przenosił się na tych na których patrzyłem i... widziałem jak komuś noga lub ręka została kawałek po kawałku niszczona.
- To nie jest przypadek że akurat ty to masz... tylko ty jesteś zdolny pokonać tych których nie mogą pokonać nawet Sanini lub Kage. To jest moc którą każdy by chciał mieć ale zarówno jak i każdy jej się boi.
-Eeee. Tato tak mało wiem o tobie ... powiedz mi coś więcej o tobie....
-Hmm.... Nie wiem jak ci to powiedzieć... no ale dobra.... Moje imię to Sayeno nazwisko Tao ... chyba wiadomo.... ranga Jounin...niegdyś byłem członkiem oddziału ANBU wioski Kiri. Dużo podróżowałem a mój pseudonim to: Nieludzki człowiek. Nie pamiętam kiedy tak właśnie mnie nazwali.
-No dobra... to chyba wystarczy....mogę dostać pokój??
-Masz kluczyk numer 7. Jest tam-wskazał na drzwi z numerem 7 które znajdowały się 20 metrów od niego- idź wymyj się i połóż a ja ci coś przyniosę do zjedzenia.....
Hidan
Hidan
Sannin
Sannin

Liczba postów : 854
Age : 29
Skąd : Się wzięło moje miasto ({[Jelenia Góra]})
Registration date : 05/08/2008

Karta Postaci
Punkty Siły:
Kazuyoushi (Orochi) Left_bar_bleue144/200Kazuyoushi (Orochi) Empty_bar_bleue  (144/200)
Punkty Szybkości:
Kazuyoushi (Orochi) Left_bar_bleue106/100Kazuyoushi (Orochi) Empty_bar_bleue  (106/100)
Punkty Chakry:
Kazuyoushi (Orochi) Left_bar_bleue195/200Kazuyoushi (Orochi) Empty_bar_bleue  (195/200)

Powrót do góry Go down

Kazuyoushi (Orochi) Empty Re: Kazuyoushi (Orochi)

Pisanie by Hidan Pon Wrz 15, 2008 5:30 pm

Część 6
Title: Mirdan


-Dzisiaj musimy go zabić... słyszałeś musimy go zabić. To potwór, on nie powinien tu być!!
-Będę robił co mi się podoba...to mój syn a ty o tym dobrze wiesz...A teraz masz pojechać do Kiri i wszystkich zabić rozumiesz...
Orochi obudził się i otarł czoło z potu...
-To tylko sen... tylko sen.
Ubrał się i niechcący wypadła mu książka która leżała na spodniach i otworzyła się na stronie 20:
-Hmm... Rozdział 09 ?? Strona 20 . Hmm jaka to książka-obrócił książkę- 27. księga opowieści o demonach i ich umiejętnościach- Hmm.. ciekawe.. skoro tutaj są wszystkie demony to może .... Może będzie coś o mojej mocy ... hmm??-dokładnie na tej samej stronie znalazł wzmiankę o swojej mocy a w nich cztery słowa-uspokajając siebie pokonasz innych. Dziwne ... po co mam się uspokajać jak ja jestem zawsze uspokojony...Eee tam -odłożył książkę i dokończył ubieranie zszedł na dół i spytał się swojego Ojca.
-Ojcze?? Możesz mi coś powiedzieć ?? Można być bardziej spokojnym niż jest się w walce??
-Hę?? W walce to ty nie jesteś spokojny... praktycznie nikt nie może być spokojnym w walce więc to raczej niemożliwe żeby być spokojnym.A co??
-Eee... nic. Nic........Eee... czy.. pójdziemy coś zjeść bo trochę zgłodniałem.
-W porządku.
Zjedli śniadanie...
-Mogę pobiegać po zamku i wchodzić do wszystkich komnat ??
-Dobra ale nie wchodź do 13 i 102.
-Ok lecę...
Orochi zaglądał do wszystkich komnat, spojrzał na 13 pobiegł dalej...Zobaczył 97,98,99...
-Którą na początek .... ech po kolei...
Wszedł do nich a potem do następnych ... Zatrzymał się przy 102 ...Spojrzał dookoła:
-A.. co mi tam.
Wszedł a tam zobaczył zwykłą normalną .... Ludzką czaszkę i kluczyk...
-Heh.... I to miało być takie straszne...
Dotknął czaszki i zobaczył w szczęce klejnot.... Ukradł go i kluczyk...
-To chyba będzie do mnie od dzisiaj należało.Hihihihi ...-drzwi zamknęły się pojawiły się nowe w ścianach obok a czaszka która leżała nagle uniosła się w powietrze i zaczęła mówić:
-Jedynka, dwójka czy trójka...
W jedynce będzie niezła bójka...
W dwójce okropności ...
a w trójce księgi co zawierają wszystkie mądrości...
Kluczyk i klejnot to podstawa...
Przynajmniej będzie dobra zabawa...
Którekolwiek drzwi wybierzesz stoczyć walkę musiał będziesz...
Więc w które drzwi wejdziesz ??
Próbował otworzyć drzwi które się zamknęły ale to nic nie dało...
W końcu postanowił wybrać drzwi... Wziął klejnot i wsadził je do klucza który nagle zaświecił i zmieniał kształty w zależności do których drzwi się podchodziło... Wybrał drzwi i wszedł do nich znieważając na to jakie drzwi wybrał.....

Hidan
Hidan
Sannin
Sannin

Liczba postów : 854
Age : 29
Skąd : Się wzięło moje miasto ({[Jelenia Góra]})
Registration date : 05/08/2008

Karta Postaci
Punkty Siły:
Kazuyoushi (Orochi) Left_bar_bleue144/200Kazuyoushi (Orochi) Empty_bar_bleue  (144/200)
Punkty Szybkości:
Kazuyoushi (Orochi) Left_bar_bleue106/100Kazuyoushi (Orochi) Empty_bar_bleue  (106/100)
Punkty Chakry:
Kazuyoushi (Orochi) Left_bar_bleue195/200Kazuyoushi (Orochi) Empty_bar_bleue  (195/200)

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach